• -A
  • A
  • A+

\ Kolbuszowa

Skansen w roli głównej 

Filmowe serce Kolbuszowej bije w Muzeum Kultury Ludowej. Wiejskie zabudowania Lasowiaków i Rzeszowiaków z przełomu XIX i XX wieku okazały się atrakcyjne dla kilku filmowych ekip. Czynnikiem decydującym okazywała się zwartość zabudowań i możliwość ustawienia kamery niejako w centrum gotowej wiejskiej scenografii. Autor zdjęć do serialu „1670” Nils Croné mówił m.in.: „To jest jedno z niewielu miejsc, gdzie można by stać po prostu w środku naszej wsi, odwrócić się o 360 stopni i nie widać żadnych nowoczesnych elementów. To też było kluczowe dla nas, żebyśmy mogli nauczyć widza, jak wygląda topografia naszej wsi. Żebyśmy w ogóle wierzyli, że w tym miejscu to faktycznie istnieje1”. 

Kręcone w skansenie w Kolbuszowej filmy to produkcje stosunkowo nowe, bo zrealizowane po 2015 roku. Trudno znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego wcześniej – choć Muzeum Kultury Ludowej powstało już w 1959 roku! – nikt nie korzystał z tej lokacji. Ale ponieważ to jednak już się stało, możemy mówić zarówno o ciekawych tytułach, jak i ważnych w świecie kina nazwiskach artystów. Filmy z rodowodem kolbuszowskim nie są liczne, ale na pewno wyróżniają się jakością artystyczną, wagą podejmowanych tematów, a także ogromną popularnością.

Serial i filmy 

Na rozpoznawalność Kolbuszowej na filmowej mapie Polski w największym stopniu wpłynął wspomniany serial „1670” (2023), którego pierwszy sezon na podstawie scenariusza Jakuba Rużyłły wyreżyserował Maciej Buchwald oraz Kordian Kądziela. Prześmiewcza, satyryczna opowieść o polskiej szlachcie z XVII wieku, daleka od idealistycznej laurki oraz uładzonych podręcznikowych relacji o szlacheckiej demokracji, uwypukla problem poddaństwa chłopów, doznawanej przez nich przemocy oraz całkowite uzależnienie tej klasy społecznej od zacofanej szlachty. Niełatwy temat, w ostatnich latach często poruszany przez historyków oraz badaczy kultury, w tym przypadku został opowiedziany w tonie komediowym, i bardzo dobrze trafił w gusta wielomilionowej publiczności – nie tylko w Polsce, ale również zagranicznych widzów Netflixa. 

Główny bohater tej opowieści, Jan Paweł Adamczewski (Bartłomiej Topa), przekonany, że Rzeczpospolita z 1670 roku to najpotężniejsze państwo świata, a on sam będzie najpotężniejszym Janem Pawłem w historii, stał się jedną z częściej cytowanych postaci rodzimej popkultury, a na wycieczki do Muzeum Kultury Ludowej już po pierwszym sezonie zaczęły przyjeżdżać coraz liczniejsze grupy turystów. 

Widzowie serialu szukają przede wszystkim serialowej wsi Adamczycha i pierwsze kroki kierują zazwyczaj do sektora wsi rzeszowskiej, czyli w stronę budynków znanych im z opowieści o rodzinie Jana Pawła Adamczewskiego. Goście przywołują przy tym konkretne sceny i błyskotliwe dialogi toczone przez serialowe postaci. Liczba takich „serialowych” wycieczek zapewne wzrośnie po emisji kolejnych sezonów serialu. To dobrze wróży popularyzacji samego skansenu, bo po odwiedzinach w Adamczysze turyści eksplorują pozostałe sektory kolbuszowskiego Muzeum Kultury Ludowej.

Do skansenu w podobnym okresie trafili także twórcy kinowego dramatu historycznego „Kos” (2023), który również podejmuje relacje między szlachtą a chłopstwem, ale 200 lat później w stosunku do akcji serialu „1670”. Tak naprawdę w stosunkach między dwoma klasami społecznymi niewiele się zmieniło, tyle tylko, że pod koniec XVIII wieku Rzeczpospolita już nie istniała jako samodzielne państwo, bo została podzielona między trzy zaborcze państwa. 

Scenarzysta Michał A. Zieliński odniósł się w swojej opowieści do biografii generała Tadeusza Kościuszki, ale głównym bohaterem uczynił postać fikcyjną – nieślubnego syna szlacheckiego dziedzica i prostej chłopki. Widz kibicuje staraniom głównego bohatera o poprawę własnego losu, a jednocześnie przygląda się przygotowaniom do zrywu narodowowyzwoleńczego, w który generał Tadeusz Kościuszko chce włączyć pańszczyźnianych chłopów. Film Pawła Maślony pokazuje m.in. podobieństwo sytuacji polskich chłopów oraz czarnoskórych amerykańskich niewolników i pyta o możliwość emancypacji grupy tak mocno uciskanej przez feudalnych właścicieli. 

Główną rolę w filmie kreuje Bartosz Bielenia – niezwykle utalentowany aktor młodego pokolenia, często biorący udział w filmach realizowanych na Podkarpaciu (pamiętamy go m.in. z kręconego w Jaśliskach „Bożego Ciała”, nominowanego do Oskara jako najlepszy film międzynarodowy). Twórcy „Kosa” – podobnie jak w przypadku serialu „1670” – sięgnęli po humor i konwencje kina gatunkowego, inspirując się stylem Quentina Tarantino. Co ciekawe, zdjęcia do filmu początkowo były planowane w dużej mierze na Podkarpaciu, ale te plany pokrzyżowała napaść Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Ostatecznie plenery podkarpackie trzeba było mocno ograniczyć, wykorzystując tu jedynie skansen w Kolbuszowej oraz zalew w Wilczej Woli.

Pierwszym reżyserem filmowym, który zawitał do skansenu w Kolbuszowej z produkcją fabularną, był Wojciech Smarzowski. Ulokował tu część scen do głośnego filmu „Wołyń” (2016). Polskie kino w tym dziele po raz pierwszy podjęło temat ludobójstwa na Wołyniu. Akcja toczy się od wiosny 1939 roku do lata 1943 roku w małej wiosce w południowo-zachodniej części krainy zamieszkałej przez Ukraińców, Polaków i Żydów. Film pokazuje zarówno zwykłą codzienność mieszanej polskiej i ukraińskiej ludności, rosnące napięcie między dwiema nacjami, jak i wybuch nienawiści i brutalne napaści ukraińskich nacjonalistów na bezbronnych polskich sąsiadów. „Wołyń” był jedną z największych produkcji polskiej kinematografii drugiej dekady XXI wieku. Powstawał przez cztery lata, kręcono go przez 80 dni zdjęciowych w różnych porach roku. Wołyńską wieś zagrały między innymi obiekty Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej. Znakomite kreacje stworzyli w tym filmie debiutująca na ekranie Michalina Łabacz oraz Arkadiusz Jakubik, a na kształt artystyczny mocno wpłynęły: scenografia Marka Zawieruchy, zdjęcia Piotra Sobocińskiego juniora oraz muzyka Mikołaja Trzaski.

Z Kolbuszową (poprzez osobę Jana Bytnara) łączy się także wojenny dramat „Kamienie na szaniec” (2014) Roberta Glińskiego – adaptacja głośnej, napisanej jeszcze w czasie okupacji niemieckiej książki Aleksandra Kamińskiego. Bohaterami obu dzieł są młodzi warszawscy harcerze, którzy po wybuchu II wojny światowej aktywnie działają w polskim podziemiu. Wyróżnia się wśród nich Jan Bytnar pseudonim „Rudy”, zaangażowany między innymi w Akcję pod Arsenałem. Urodzony w 1921 roku w Kolbuszowej w rodzinie o silnych tradycjach niepodległościowych Jan Bytnar jeszcze jako kilkuletni chłopiec przeprowadził się wraz z rodzicami do Warszawy, ale pozostał w swoim rodzinnym mieście bardzo ważną postacią. Robert Gliński co prawda nie przywołuje w filmie dzieciństwa Rudego, jednak zarówno książka, jak i film, są dla kolbuszowian ważnymi tekstami polskiej kultury, budującymi poczucie lokalnej tożsamości. Historię bohaterów „Kamieni na szaniec” opowiada także wcześniejszy dokument „Rudy, Alek, Zośka” (1996) w reżyserii Benedykty Gliszczyńskiej. Przybliża on dzieciństwo i młodość Janka Bytnara, Alka Dawidowskiego i Tadeusza Zawadzkiego oraz zwraca uwagę, jak ważną rolę w ich wychowaniu odegrały wartości patriotyczne.

Wśród produkcji dokumentalnych warto zwrócić uwagę na trzy tytuły Polskiej Kroniki Filmowej. Najstarszym z nich jest nagranie „Odkrycie cmentarzyska sprzed 3000 lat w Trzęsówce, gmina Cmolas, powiat Kolbuszowa” (1959), którego temat stanowi sensacyjne – jak donosił Andrzej Łapicki jako lektor – archeologiczne odkrycie cmentarza kultury łużyckiej. Pracom archeologów przyglądały się kilkuletnie dzieci z Trzęsówki. Dwa odcinki Kroniki z 1971 roku dotyczą z kolei rozbudowy linii kolejowej i bezpośredniego połączenia z Warszawy do Rzeszowa. W relacji Nowe inwestycje kolejowe” widzimy m.in. ówczesnego premiera PRL Piotra Jaroszewicza na spotkaniu z mieszkańcami Kolbuszowej i okolic, a komentarz z uroczystości utrzymany jest w tonie propaństwowej i propartyjnej propagandy. Słyszymy na przykład: „Przekazanie nowego odcinka jest czynnym wkładem wszystkich uczestników procesu inwestycyjnego dla uczczenia VI Zjazdu Partii”. Z kolei w filmie zatytułowanym „Awans miasteczka”, o specyfice Kolbuszowej i perspektywach, jakie da jej linia kolejowa, opowiada sam Piotr Fronczewski, zwracający uwagę, że chodzi o „miasteczko w Rzeszowskiem, choć zaledwie pięciotysięczne, ale powiatowe i z tradycjami meblarskimi”. Jako największą z atrakcji miasta wskazano… wtorkowy targ, a na nim m.in.: drób, chowanego do kosza królika i drewniane beczki. Jako bardziej nowoczesne wyróżniki Kolbuszowej Piotr Fronczewski wymienia zakłady produkujące rocznie ponad 400 tys. m3 żelbetonu i betonu komorowego oraz chwali produkowane tu kozaczki, „i to w ilości pół miliona, a wszystkie pochłania rynek krajowy i eksport”. Informacjom o kolbuszowskim obuwiu towarzyszą migawki przedstawiające pracujące przy maszynach robotnice oraz nogi modelki prezentującej eleganckie obuwie – model do połowy łydki ze sznurówkami.

Ważnym dokumentem, w którym z kolei można odnaleźć przedwojenny obraz wielokulturowej i wielowyznaniowej Kolbuszowej, pozostaje film „Polin” (2008) uznanej operatorki Jolanty Dylewskiej. Jej praca przywołuje życie żydowskiej społeczności Polski w przededniu Zagłady; opiera się w dużej mierze na materiałach archiwalnych – tzw. home movies. Autorami nagrań byli polscy Żydzi, którzy wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych, a w latach 30. XX wieku przyjeżdżali w rodzinne strony na sentymentalne wycieczki i amatorskimi kamerami kręcili tu krótkie filmy. Kolbuszowa dysponuje takim unikalnym nagraniem z 1930 roku, wykorzystywanym zresztą niekiedy przez lokalnych pasjonatów historii. Jolanta Dylewska odwiedziła i uwieczniła 19 miasteczek. Nagrała również wywiady ze współczesnymi mieszkańcami pamiętającymi lata przedwojenne. Dzięki jej dokumentowi z żydowskim wątkiem historii Kolbuszowej – która wszak ma w herbie zarówno krzyż, jak i gwiazdę Dawida, a między nimi dwie splecione dłonie – mogła zapoznać się publiczność polska i międzynarodowa. 

Historię kolbuszowskich Żydów oraz relacji polsko-żydowskich przywołuje również film niemieckiej dziennikarki i dokumentalistki Helgi Hirsch, nieznany szerzej w Polsce dokument „Ziarenka kawy za życie” („Coffee beans for a life – mein Uberleben in Kolbuszowa”, 2007). Jego bohaterem jest Żyd, który po 60 latach nieobecności przyjeżdża do Kolbuszowej, gdzie jego przodkowie mieszkali od setek lat. Mężczyzna odwiedza swój stary dom oraz rozmawia z dawnymi sąsiadami. Z kolei specyfikę żydowskich karczm przywołuje produkcja Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej „Istny Cymes, czyli nowa aranżacja w karczmie z Hadli Kańczuckich” (2021) w reżyserii Grzegorza Wójcickiego. 

Kilka dokumentów przedstawia sylwetki osób wyróżniających się dokonaniami i postawą. Trzy z nich poświęcono duchownym. Są to: „Krzyż ponad swastyką” (2020) Hanny Etemadi, o tragicznych losach polskich księży podczas II wojny światowej; „Ks. Roman Sitko. Bohater z wiary” (2014) Dawida Szpary, o byłym rektorze Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie; „Bogu i ludziom – ks. Stanisław Sudoł” (2023) Rafała Kusiaka. 

Roland Dubiel dokument „Swój nieznany” (2017) poświęcił etnografowi Franciszkowi Kotuli oraz jego związkom z rodzinnym Głogowem Małopolskim. Z kolei Marcin Głowacki w filmie „Loret – leśnik z charakterem” (2023) opowiedział o pierwszym dyrektorze Lasów Państwowych Adamie Lorecie. Warto odnotować także dokumenty poświęcone znakomitemu skrzypkowi ludowemu Władysławowi Pogodzie – są to: „Władysław Pogoda z kapelami w programach SPOTKANIE Z FOLKLOREM” (2016), film pod redakcją Jerzego Dyni zrealizowany na zlecenie miejskiego Domu Kultury w Kolbuszowej ze zbiorów TVP Rzeszów oraz „Krótki film o Pogodzie” (2011) Pawła Steczkowskiego. O Kolbuszowej kiedyś i dziś mówi natomiast jeden z odcinków telewizyjnego cyklu „Z Andrusem po Galicji” – zatytułowany „Kolbuszowa” (2018) w reżyserii Tomasza Paulukiewicza.

Tekst: dr Grażyna Bochenek

mapa lokacji filmu

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.


więcej